Walka do ostatniej sekundy!
Niedzielny poranek i wizyta w Chwalibożycach wicelidera ligi- Ognisko Przeworno. Nasz rywal wobec pauzy lidera ligi koniecznie chciał wygrać, co pozwoliłoby mu na zbliżenie się do Boru Zaodrze na 2 punkty. Tymczasem w Burzy przed meczem bardzo okrojony skład. Przede wszystkim zabrakło naszych najbardziej doświadczonych zawodników, a więc Piotra Słoniny i Piotra Kościelnego. Nieobecny był także Szymon Czarnecki oraz Patryk Suchecki. Tradycyjnie już brakowało również Dominika Galasińskiego oraz Patryka Zakrzewskiego. Z Ogniskiem jak wszyscy wiedzą mamy rachunki do wyrównania za mecz, który rozegraliśmy w rundzie jesiennej na boisku rywala.
Pierwsze minuty to wzajemne badanie się zespołów, mecz rozgrywany w upalnym słońcu na pewno nie zachęcał do biegania. Pierwsze dwie okazje do gola miał nasz snajper Mateusz Kuś, który powalczył z obrońcami, ale najpierw lobował bramkarza za lekko i ten spokojnie złapał piłkę, a potem lobował z kolei za mocno i uderzył nad bramką. Ognisko miało przygotowane stałe fragmenty gry, ale najpierw uderzyli niecelnie, a po chwili nasi piłkarze dobrze rozczytali ich zamiary. Niestety, ale pierwszy błąd w 10 minucie spowodował utratę gola, rzut z autu dla Przeworna, wybijamy piłkę za pole karne, ta szybko wraca i nie trafia w nią Damian Mazur, nasza obrona zbyt wolno wyszła i po zgraniu zawodnika gości ich pomocnik uderza mocno po ziemi nie dając szans Axelowi na skuteczną interwencję. Niestety wprowadziło to chaos w nasze poczynania i byliśmy bardzo niedokładni. Mogliśmy jednak szybko wyrównać, gdzie w zamieszaniu podbramkowym odnalazł się Adrian Purzyński, ale przy próbie strzału został sfaulowany korkami w kolano przez bramkarza i nie oddał strzału. Efekt? Uszkodzone wiązadło i nasz zawodnik ma koniec sezonu i długą rehabilitację przed sobą, a sędzia? Nie było nawet rzutu rożnego! W ogóle nasi goście w każdym stykowym starciu grali bardzo twardo, a momentami brutalnie i niestety sędziowie na to pozwolili, efekt? Kolejna kontuzja w naszym zespole, tym razem ostry wślizg w kostkę w Mateusza Ilmaka i co prawda dograł on jeszcze do 65 minuty, ale po meczu skończył na badaniach w szpitalu, jego prawdopodobnie też czeka dłuższa przerwa w grze. Chaos panował w naszych szeregach, ale szybko po zmianie za Purzyńskiego mógł się zameldować Książek, ale jego strzał obronił bramkarz. Goście mając wynik posyłali długie piłki do swojej trójki napastników z przodu i liczyli na stałe fragmenty gry. Raz było groźnie, ale czujny był Axel. Burza próbowała również zaskoczyć ze stałych fragmentów gry i strzelać z daleka, ale niestety bez efektu.
Po przerwie zobaczyliśmy inni obraz meczu, nasi zawodnicy wyszli wysoko, zagrali agresywnie i goście nie mieli praktycznie nic do powiedzenia! Od 46 minuty kradli czas i stawiali na agresywną grę i przerywanie akcji. Najpierw jednak dwukrotnie szczęścia próbował Mateusz Kuś, raz uderzył niecelnie, raz trafił w słupek. Po kolejnym strzale tym razem Grześka Książka piłka również minęła słupek Ogniska. Pod naszym polem karnym raz było groźnie gdy Ognisko miało kolejny rzut rożny, ale strzał głową nieobstawionego zawodnika trafił wprost w Axela. Kolejna dobra akcja naszych zawodników owocowała kolejnym strzałem i stałym fragmentem. Po rzucie rożnym do strzału szykował się Grzegorz Książek, ale nie trafił dobrze głową piłki. Emocje rosły Burza naciskała przeciwnika, ale niestety dała się wciągnąć w przepychanki, po jednej z nich faulował zawodnik gości, który miał żółtą kartkę, wywiązała się ogromna szamotanina, a nie panujący nad jej przebiegiem sędzia najpierw ukarał zawodników obu drużyn za udział w tym zamieszaniu, a potem za faul… zawodnika Ogniska (innego!) który wziął na siebie winę kolegi! Powinna być druga żółta i czerwona kartka dla gracza gości! Przez chwilę na boisku było więcej gadania niż grania, aż wreszcie długą piłkę posłał Paweł Winnicki, ta minęła obrońców, którzy łapali na spalonego, ale jeden z nich (ten, który miał najwięcej do powiedzenia) został kilka metrów za kolegami. To była woda na młyn da Mateusza Kusia, który w sytuacji sam na sam przelobował bramkarza, a piłka po odbiciu od poprzeczki wpadła do bramki przy asekuracji Skwarka. 1:1! Ten wynik już nie był tak dobry dla naszych gości, a obserwujący mecz z trybun zawodnicy lidera ligi chyba liczyli na taki rozwój wypadków. Nadal jednak Burza naciskała Ognisko, trwały słowne utarczki i przepychanki, więcej było szarpanej gry, ale to Burza sprawiała wrażenie zespołu, któremu bardziej zależy na graniu w piłkę. Ognisko Ograniczało się do długich podań i liczenia na stałe fragmenty gry. Upał nie pomagał w grze, ale nasi zawodnicy z ogromnym poświęceniem i pasją parli do przodu, minuty mijały, a mecz coraz bardziej się otwierał, w ostatnich 10 minutach była to już akcja za akcję, najpierw popełniamy błąd w obronie gdzie Gramiak nie trafia w piłkę i ratuje nas odważny wybieg Axela. Potem po rzucie rożnym goście domagają się karnego za rzekomą rękę, a po naszym wybiciu urwał się Skwarek i uderzył w długi róg, a fantastyczną interwencją popisał się bramkarz Ogniska ratując swój zespół przed utratą gola. Nastała 90 minuta, a Burza zmarnowała znakomitą okazję na zdobycie gola. W zamieszaniu przed polem karnym piłka trafiła do Mateusza Kusia, który podał do Skwarka, ten uderzył w bramkarza, dobitkę Książka zablokowali goście, a do kolejnej dobitki tym razem Mateusza Kusia kolejną znakomitą interwencję dołożył bramkarz Ogniska. % minut doliczonego czasu gry po tak zmarnowanej okazji nie dawało nadziei na korzystne rozstrzygnięcie. Burza pokazała jednak w tym meczu charakter i serce. Na skrzydle w 95 minucie urwał się Konrad Kuś, którego sfaulowano tuż przy narożniku boiska. Do rzutu wolnego podszedł Damian Mazur i gdy wszyscy spodziewali się wrzutki na naszych wysokich zawodników Damian odnalazł płaskim dośrodkowaniem wychodzącego znakomicie na krótki słupek Konrada Kusia, który strzałem w długi róg nie dał szans bramkarzowi gości! 2:1 i wybuch radości słyszany zapewne w Oławie zwiastował coś niesamowitego! Burza wyszła na prowadzenie! Po wznowieniu gry Ognisko zaatakowało raz jeszcze miało rzut rożny, strzelało na naszą bramkę w poprzeczkę, ale sędzia dopatrzył się faulu dla nas, po wybiciu piłki przez Axela sędzia skończył mecz!
Jak grać w piłkę to tylko z taką pasją i zaangażowaniem jak nasz zespół. Cała drużyna walczyła o każdy centymetr boiska i trzeba sobie to jasno powiedzieć, wygraliśmy ten mecz sercem charakterem, a na samym końcu lepszym pomysłem na grę od gości. Wszyscy obecni na tym meczu muszą przyznać, że to zwycięstwo jest ZASŁUŻONE! Burza wzięła rewanż za jesień i raz jeszcze okazało się, że suma szczęścia zawsze wynosi 0, to co było nam zabrane teraz oddano nam podwójnie. Brawa dla piłkarzy za grę i ambicję, na taki zespół patrzy się z przyjemnością!