Przegrana z własnymi słabościami.
![Przegrana z własnymi słabościami.](/img/defaultIcons/870/news.jpg)
W ostatnim w tym roku meczu wyjazdowym nasi juniorzy przegrali w Bierutowie z... własnymi słabościami, bo to bardziej my przegraliśmy ten mecz niż Burza wygrała.
Sam początek meczu nie zwiastował niczego dobrego, bo nasz zespół grał bardzo niedokładnie i prokurował sytuacje pod własną bramką, w dodatku znowu trafił się nam sędzia starej daty, który tym razem gwizdał wszystko i jeszcze więcej niż trzeba było... Doskonałą okazję miał Marek Chowaniak, po rzucie rożnym Świnionogi, ale uderzył głową niecelnie. Grając niedokładnie i bez pomysłu atakowaliśmy zrywami i szybko traciliśmy piłki. Znowu ratował nas kilkukrotnie Michał Kochler, ale nawet on nie był w stanie zapobiec utracie pierwszego gola. Napastnik Widawy ograł jak dziecko Sucheckiego, wycofał na 5 metr, strzał pomocnika miejscowych przeciął niefortunnie Trzebuniak myląc całkowicie naszego bramkarza. Gdy wydawało się, że po połowie marazmu udamy się do szatni przegrywając na długie podanie zdecydował się Świnionoga, obrońcom urwał się Chowaniak i przelobował bramkarza dając nam wyrównanie.
Druga połowa to zdecydowanie lepsza gra Burzy już sam początek powinien przynieść nam gola, ale znakomitej okazji nie wykorzystał Chajdziony uderzając zbyt lekko. Kolejne dwie okazje zmarnował Chowaniak, a nas ratował Kochler, albo nieudolność miejscowych. W tej części gry zdecydowanie lepiej grał Dominik Galasiński, który wgrywał wszystkie swoje pojedynki. Niestety nasza nieskuteczność i niedokładność tylko frustrowała, czego wyraz dał niestety nasz kapitan odpychając przeciwnika gdy ten nie chciał oddać mu piłki przez co zarobił drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Po tej sytuacji długą piłkę dostał Skwarek strzelił gola i... radość przerwał nam sędzia, bo miejscowi powiedzieli mu, że Daniel zagrał ręką, a on uwierzył, bo widzieć tego nie mógł, ponieważ ręki nie było, a Daniel zagrywał klatką piersiową. Jakby tragedii w tym meczu było mało to w samej końcówce strzał życia oddał jeden z graczy Widawy i nasza porażka stała się faktem.
Po kilku znakomitych meczach coś się zacięło w zespole i nie może się odblokować w dodatku frustrując się własną nieskutecznością przez co przestaje grać, Miejmy nadzieję, że Burza pozbiera się na ostatni trudny mecz na swoim terenie.
Komentarze