Burza strzela sama sobie.

Burza strzela sama sobie.

Kolejna porażka, znowu beznadziejnie tracimy gole i znowu sami niewiele z przodu strzelamy, a jak już strzelamy to z wielkim trudem. 

Początek meczu i oczywiście tracimy gola, rzut wolny rykoszet od muru i całkowicie zmylony Sekuła bez szans. Dla odmiany my z przodu mamy znakomite okazje i nie oddajemy strzałów, najpierw dwukrotnie Mazur, a potem Kwiatkowski i Ciepliński. Pierwsza połowa to raczej szarpana gra z obu stron i wiele niedokładności, grę utrudniał ciągle padający deszcz i silny wiatr. 

W drugą połowę lepiej weszła Burza, śmielej zaatakowała i mnożyły się dobre okazje, najpierw strzelał Tomczyk, ale niecelnie. Po kolejnym zagraniu w pole karne wreszcie się udało, powstało ogromne zamieszanie, wreszcie piłka trafiła do Kwiatkowskiego, który minął bramkarza, a ten go powalił, do piłki dopadł Mazur, uderzył, ale z bramki piłkę wybił jeden z obrońców Brożca, wreszcie dopadł do niej Ciepliński i umieścił w pustej już bramce. To nas nakręciło do dobrej gry i... straciliśmy gola. Pomocnik gości nie był niepokojony przez nikogo i przebiegł wzdłuż pola karnego wykładając piłkę koledze, który dopełnił tylko formalności. Odwrotnie jak w innych meczach nie zraziło to Burzy, kolejne okazje miał Ciepliński, ale podawał niecelnie, podobnie jak wprowadzony po przerwie Nikodem. Goście w końcówce postanowili nas dobić, a właściwie zrobiliśmy to sami. Najpierw Kościelny wybijał piłkę po zamieszaniu podbramkowym i trafił napastnika Brożca, a piłka wpadła w nasze okienko, po chwili strzał z dwudziestu metrów rykoszet od Tomka Witkowskiego, Przemek Sekuła w jednym rogu bramki, piłka w drugim. Na otarcie łez w doliczonym czasie gry głową strzelił Kościelny po rogu Kusia.

Komentarz do tego meczu jest zbędny...

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości