Przeciwnik bez szans.

Przeciwnik bez szans.

Nasi juniorzy w ostatnich meczach potwierdzają swoją dobrą dyspozycję i wręcz niszczą kolejnych przeciwników na swojej drodze. Tym razem przyszło się im zmierzyć z Wrocławską Ślęzą.

Gospodarze sobotnie meczu wystawili skład który na co dzień występuje w okręgowej lidze juniorów i zapewne liczyli na łatwe zwycięstwo, ale nie z naszymi młodymi zawodnikami takie numery. Mimo, że od pierwszych minut to Ślęza próbowała rozgrywać piłkę od tyłu to robiła to bardzo wolno i nasi zawodnicy szybko połapali się w grze przeciwnika. Już pierwszy rzut wolny z bocznej strefy boiska przyniósł nam gola. Wrzutka Marcela Chajdzionego, piłkę zgrał Mateusz Białek i w polu karnym odnalazł się Marek Chowaniak i wykończył akcję dając nam prowadzenie. Tajemnicą naszej szatni było, że te rzuty wolne były ostatnio ostro ćwiczone na treningach. Dobra i konsekwentna gra naszego zespołu trwała, w środku wypowiedzieliśmy niesamowitą walkę przeciwnikom i nie raz i nie dwa byli oni bezradni w starciu z naszymi dzielnymi zawodnikami. Groźna akcja Ślęzy zrodziła się z rzutu wolnego, ale w zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej zachował się Kochler i odważnym wybiegiem zastopował napastnika gospodarzy. Burza po odzyskaniu piłki próbowała zagrywać prostopadłe piłki do napastników, ale brakowało nam dokładności i nieco życia z przodu. Niestety jedyna składna akcja Ślęzy przyniosła im gola, znakomite podanie w strefę gdzie nie było naszego obrońcy, spokojny strzał obok bezradnego Michała i zrobiło się 1:1.

W przerwie trener musiał ostro zmotywować naszych zawodników, bo zagrali jeszcze lepiej i z jeszcze większym animuszem szybko pokazując przeciwnikowi, że sama obecność w wyższej lidze nie wystarcza i do każdego meczu należy wkładać maksimum serca i walki. Marcel Chajdziony mógł zostać pierwszym bohaterem w tej części gry, ale po rajdzie przez pół boiska i popisowym położeniu obrońcy na zamach strzelił wprost w bramkarza. Jednak co się odwlecze to itd. Znakomite podanie Zakrzewskiego odnalazło Skwarka, a nasz superskuteczny ostatnio napastnik nie zmarnował okazji i ponownie dał nam prowadzenie! Gospodarze jeszcze nie otrząsnęli się po ciosie, a zaliczyli kolejny, tym razem Daniel powalczył z boku boiska o piłkę, wpadł w pole karne i dograł do Chajdzionego, który przy odrobinie szczęścia zmieścił piłkę w bramce Ślęzy. Te dwa ciosy całkowicie odebrały chęć do gry naszym rywalom, Burza cofnęła się na własną połowę, walczyła o każdą piłkę i czekała na kontry. I takie kontry zaczęliśmy wyprowadzać i co najważniejsze były one skuteczne. Po jednej z nich Marek Chowaniak wypuścił w uliczkę Skwarka, ten przebiegł samotnie połowę przeciwnika, spokojnie minął bramkarza i uderzył do pustej bramki. 4:1!!! Pogrom! Walka, serce, mądrość, determinacja, moglibyśmy tak w nieskończoność, ostatnie minuty tego meczu to popis walki, gry w obronie i książkowe wyprowadzanie kontr, bramkę mógł zdobyć Chajdziony, ale zabrakło mu dokładności, podobnie jak Skwarkowi, który uderzył ponad bramką. Jednak kolejne prostopadłe podanie tym razem od Kusia, ponownie sam na sam Skwarek i hat-trick stał się faktem (notabene Daniel w dwóch meczach zdobył 7 goli). 

Po takim meczu naszych piłkarzy można tylko chwalić, bo przeciwnik niby z wyższej ligi, ale na meczu ktoś mógłby powiedzieć, że to my gramy wyżej, bo gramy lepiej i z większym serduchem. Mamy tylko nadzieję, że młodzież nie popadnie w samozadowolenie i nadal będzie pracować nad sobą , ale tego dopilnuje zapewne trener Kwiatkowski. Brawo juniorzy!!!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości