Nie taki Śląsk straszny jak go malowali.

Nie taki Śląsk straszny jak go malowali.

W sobotnie popołudnie nasi młodzi piłkarze nie przestraszyli się renomowanego rywala, wypowiedzieli mu piłkarską bitwę i przy większej odrobinie szczęścia mogli nawet wygrać co stanowiłoby nie lada wyczyn. 

Od pierwszych minut wiadomo było, że Śląsk to zespół techniczny i będzie próbował grać w piłkę, ale nasi piłkarze plus trudne boisko szybko niwelowały atuty przyjezdnych. Wielka ambicja i wola walki od pierwszej sekundy mogły imponować i powinny być przykładem dla innych. Śląsk od pierwszych minut gościł na naszej połowie, ale pewnie i solidnie grająca obrona rozbijała te ataki, staraliśmy się jednocześnie wyprowadzać kontry, ale pierwsze próby nie przynosiły skutku. Wreszcie w 18 minucie piłkę odzyskał Marcin Chowaniak, chwilę się zastanowił i rzucił piłkę na skrzydło do swojego brata Marka, ten posłał ją dalej do Skwarka, któremu obrońcy dali rady wyłuskać piłkę, ta jednak trafiła do nadbiegającego Chajdzionego, który bez zastanowienia uderzył czym kompletnie zaskoczył bramkarza Śląska i dał nam prowadzenie!!! Kolejne akcje mieli goście i trzeba przyznać, że mieliśmy sporo szczęścia, że nie straciliśmy gola, najpierw Michał odbił piłkę po strzale i zdążył odbić jeszcze dobitkę, a chwilę potem w podobnej sytuacji dobitka była niecelna. Sprawę zdecydowanie na naszą korzyść polepszyć mógł Chajdziony, ale niepotrzebnie uderzał w sytuacji w której mógł zabrać się z piłką w pole karne. W końcówce pierwszej połowy znów mamy ogromne szczęście, bo po rzucie wolnym Kochler po raz kolejny odbija piłkę przed siebie, ale dobitka jest lekka i prosto w niego. 

Po przerwie widać było, że Burza nastawiła się na obronę i kontry czyli długie piłki do przodu. Pierwsze minuty tej części gry to ogromna walka w środku pola, gdzie tytaniczną pracę wykonywali wszyscy nasi zawodnicy, a na szczególne uznanie zasługuje ten najmniejszy Marcin Chowaniak, który przechodził sam siebie. Śląsk próbował z daleka, z bliska, z boku, z powietrza, to wszystko było na nic, bo zawsze znajdował się w pobliżu jakiś nasz jeden gracz i wybijał z głowy gościom myśli o bramce. Wreszcie popisową kontrę wyprowadził sam Skwarek, puścił piłkę pomiędzy trzema obrońcami, wyprzedził ich, uderzył i piłka po  bucie bramkarza zmierzała do pustej bramki, ale tam na linii zatrzymało ją dwóch obrońców i na koniec jeszcze wracający bramkarz. Walka trwała w najlepsze, Śląsk miał dużo rzutów wolnych i rożnych i był groźny w tych fragmentach. Wreszcie jeden z wolnych dał gościom wyrównanie, mocne uderzenie, Kochler chyba lekko był źle ustawiony i stało się. 1:1. Zmęczeni piłkarze Burzy jeszcze ostatnimi siłami próbowali wydrzeć wygraną, ale brakowało już pomysłów i sił. O mały włos nie stracilibyśmy nawet remisu... my go nawet straciliśmy, bo w ostatniej minucie po wrzutce z lewej strony napastnik gości umieścił piłkę w naszej bramce i sędzia gola uznał. Jednak ów piłkarz zrobił to ręką i stąd wielkie protesty naszego trenera i piłkarzy, sędzia był nieugięty i wtedy stało się coś czego nie ogląda się nawet w piłkarskiej Lidze Mistrzów. Strzelec gola podszedł do sędziego i przyznał się do zagrania ręką!!! WIELKIE BRAWA DLA ZAWODNIKA NUMER 20!!! DOMINIK KOTLESZKA powinien zostać nagrodzony nagrodą Fair Play!!! Wielkie brawa i ogromny szacunek od naszego zespołu!!! Sprawę należałoby odpowiednio nagłośnić, by jakaś miła nagroda spotkała tego zawodnika!!!

Po meczu wielkich emocji, niesamowitej walki, ambicji Burzy i doskonałych okazji Śląska, możemy tylko powiedzieć: dziękujemy za takie sobotnie popołudnie!!!

Dodatkowo skrót meczu do obejrzenia w serwisie You tube dzięki uprzejmości kibiców śląska, którzy nagrywali spotkanie:  https://www.youtube.com/watch?v=72vLDXXBmQY

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości