Bezbarwna i zasłużona porażka.
W niedzielne popołudnie pojechaliśmy na boisko lidera zmierzyć się z Borem Zaodrze. Do składu wobec nieobecności Szymona Czarneckiego wskoczył Paweł Kurowski, a na skrzydle szansę dostali Patryk Zakrzewski i Konrad Kuś.
Od pierwszych minut taktyka lidera stała się jasna. Długa piłka do napastnika ten zgrywał do ich najlepszego zawodnika w środku, który po kilku kiwkach próbował zagrywać do przodu. Od razu zaznaczymy, że ten obraz trwał cały mecz. Pierwsze dwie znakomite okazje zmarnował Bór, po dalekim wrzucie z autu zakotłowało się na naszej piątce, gdzie dwukrotnie wybijaliśmy piłkę z pustej już bramki. Błędy w kryciu powodowały kolejne strzały miejscowych, na szczęście niecelne. Burza odgryzła się dobrą akcją na skrzydle, po której piłkę wrzucił Głowacki, zamykający akcję z drugiej strony pola karnego Konrad Kuś uderzył wprost w bramkarza Boru. Po chwili gospodarze słusznie domagali się rzutu karnego. Wrzut z autu, zamierzanie w polu karny i strzał obok bezradnego Axela blokuje Damian Mazur, tylko blokuje ręką powiększającą obrys ciała, za to więc należał się rzut karny. Po chwili ratuje nas Axel piękną paradę po strzale miejscowego pomocnika, który brał na siebie grę i nie miał wsparcia w kolegach oprócz swojego napastnika. Reszta zespołu Boru grała na własnej połowie. Burza próbował rozgrywać piłkę i raczej jej to nie wychodziło, przeszkadzał plac i własne umiejętności. Dobre piłki próbował zagrywać Jarek Mazur, ale najpierw Mateusza Kusia w polu karnym powstrzymali obrońcy, a po chwili uderzył w bramkarza nie widząc dobrze ustawionego Zakrzewskiego. Niedokładność i brak precyzji naszego zespołu powodowały jednak brak zawiązywania i finalizacji akcji, więc gra była tak naprawdę szarpana i nie widać w niej było myśli przewodniej. Brak chęci do gry piłką spowodował, że to przeciwnik mający dwóch graczy technicznych lepiej wyglądał na naszej połowie.
Ledwo zaczęła się druga połowa, a już przegrywaliśmy, piłkę na rogu pola karnego otrzymał skrzydłowy Boru, nie zatrzymał go Byczek i padł strzał wprost w Axela, który popełnił jednak ogromny błąd przepuszczając piłkę pomiędzy rękami i nogami, a ta spokojnie wpadła do siatki. Spowodowało to chaos w naszym zespole, graliśmy tylko długie piłki, gdzie głęboko ustawiona obrona Boru sobie z nimi radziła i wybijała na oślep do przodu gdzie dwóch ich najlepszych graczy kiwało naszą obronę i oddawało strzały. Paradoksalnie z niczego padło wyrównanie, wrzutka za obrońców, spokojne wyjście bramkarza Boru, który wypuścił złapaną już piłkę, najszybciej dopadł do niej Mateusz Kuś i dał nam remis 1:1. Nie uspokoiło to gry i dalej graliśmy tak jak przeciwnicy, długą piłkę do przodu. Po chwili dobrze z rzutu rożnego dogrywał Damian Mazur, ale Mateuszowi Kusiowi zabrakło niewiele by zaskoczyć bramkarza. Po chwili znów zabrakło mu niewiele by przed bramkarzem przeciąć dośrodkowanie Książka. No i niestety nastąpiło tąpnięcie, złe krycie przy stałym fragmencie strzał głową i zrobiło się 2:1. Podcięło nam to skrzydła całkowicie liczyliśmy tylko na długie piłki i szybkiego Skwarka z przodu, nie dawało to nic. Groźnie było po stałych fragmentach, ale w zamieszaniach radziła sobie obrona miejscowych i ich bramkarz. My stawiając wszystko na jedną kartę często zapominaliśmy o obronie i zostawialiśmy samych sobie Winnickiego oraz Ilmaka, którzy długo radzili sobie z przerywaniem akcji, ale brak chęci gry z przodu powodował długie piłki, które co chwila wracały. Po jednym ze stałych fragmentów wyszło zamieszanie w naszym polu karnym, wybiliśmy piłkę przed pole karne gdzie zawalczyli o nią Stachowicz i Damian Mazur, ale zrobili to nieumiejętnie i piłka wystawiła się na strzał miejscowemu pomocnikowi, który tak kropną, że Axelowi pozostawało tylko wyjąć piłkę z siatki. Trzeci gol dobił nas totalnie, widać to było po zespole, który co prawda walczył do końca, ale nie wiedział za bardzo jak.
Pierwsza porażka w sezonie stała się faktem, żal tylko, że to wydarzyło się w tak bezbarwnym stylu. Przeciwnik miał prostą receptę i dwóch wykonawców, którzy robili z nami co chcieli. Bór był bardziej konkretny zaskoczył nas ze stałych fragmentów i zasłużenie zgarnął trzy punkty. To jest kolejny mecz w którym wyglądamy bezbarwnie grając piłką w przód, trzeba się nad tym spokojnie zastanowić i zacząć grać lepiej w piłkę! 6 punktów straty do lidera ligi to jest bardzo dużo, margines błędu właśnie w ostatnią niedzielę nam się wyczerpał.