Wywalczony remis.
W niedzielny mroźny poranek czekał nas wyjazd na derby do leżącego „za miedzą” Niemila. Pojedynek dla nas szczególny, wszak w barwach Zorzy roi się od zawodników z przeszłością w naszych juniorach młodszych, którzy zostali wicemistrzami terenowej ligi juniorów. Po raz pierwszy w tym sezonie mieliśmy bardzo duży problem ze składem na mecz. Doszło do tego, że by dopełnić do 18 na ławce wpisano naszego trenera. Z braków w składzie wypadli nam Axel, Mateusz Ilmak, Szymon Czarncecki, Konrad Kuś, Adrian Głowacki, Daniel Skwarek, a więc praktycznie w komplecie zawodnicy pierwszego składu, na których dość często stawia trener. Można teraz sobie uzmysłowić, że w takich przypadkach przydaje się szeroka kadra zawodników.
Początek meczu to awizacja tego co działo się przez całe spotkanie, a więc walka o każdy centymetr boiska. Pierwszy błąd w obronie Burzy i… przegrywaliśmy, strzał z rzutu wolnego, piłkę wypluwa Piotrek Kotwica i pomimo asekuracji Winnickiego druga dobitka wpada do naszej bramki. Walka na boisku jak się rozpoczęła tak trwała, tylko to Burza była zespołem, który atakował wysoko i grał w piłkę. Gospodarze ograniczali się do zagrożeń z długich piłek lub po stałych fragmentach. W tym czasie strzałów próbowali Kuś i Stachowicz, ale ich próby były minimalnie niecelne. Strzeliliśmy nawet gola za sprawą Galasińskiego, ale był on na spalonym. Zawody dodatkowo słabo prowadził sędzia, który mylił się w przy prostych decyzjach albo podejmował dwie różne decyzje w podobnych sytuacjach boiskowych. Nie wpływał on jednak na wynik i grę naszej drużyny, a ta zostawiała serce na boisku, grając wysoko kilkukrotnie odebraliśmy piłkę stwarzaliśmy groźne sytuacje, ale najpierw na pozycji spalonej był Adrian Purzyński, a po chwili niecelnie uderzał Tomek Stachowicz. Strzeliliśmy wreszcie gola po rzucie rożnym, ale gwizdek sędziego nie uznał nam również tej bramki, szczerze nie wiemy dlaczego, bo nie było widać dobrze tej sytuacji. Burza walczyła z równie dobrze walczącymi gospodarzami, ale znowu brakowało nam szczęścia, jak Galasińskiemu po rzucie rożnym gdzie jego strzał obronił bramkarz.
Po przerwie wyszliśmy z mocnym postanowieniem odrobienia strat, graliśmy bardzo dobrze, budowaliśmy akcje podaniami i brakowało tylko strzałów, mecz się zaostrzył i sędzia zaczął szastać kartkami na prawo i lewo w dwie strony. Sędzia dał czerwoną kartkę naszemu trenerowi gdy ten skomentował żółtą kartkę bramkarza Niemila za faul poza polem karnym (wedle przepisów jest to czerwony kartonik). Burza nie poddawała się, walczyła i nadziewała się na kontry Niemila, które również nie miały wykończenia, ale dwukrotnie powinny się skończyć bramkami, najpierw niepotrzebna kiwka Kotwicy i strzał obrok bramki, a następnie niecelny strzał w sytuacji 4 na 2w naszej obronie. Wreszcie ukoronowaniem dobrej gry Grześka Książka był jego wypad w pole karne gdzie nieprzepisowo zatrzymał go nasz były zawodnik Mateusz Białek i sędzia podyktował rzut karny pewnie zamieniony przez nas na bramkę. Potem znów na boisku trwała walka, skutkowało to czerwonymi kartkami dla Burzy, a następnie dla Zorzy w efekcie czego oba zespoły kończyły mecz w 10. Ukoronowaniem dobrej gry Burzy była akcja w której wyprowadzony na pozycję do strzału po pięknych podaniach został Grzesiek Książek, ale zablokowano jego próbę. Sam Grzesiek kończył też strzałem głową rzut wolny Stachowicza, ale nie trafił w bramkę.
Mecz walki w którym Burza pokazała kilkanaście fajnie rozegranych akcji, zostawiła serce na boisku od pierwszej do ostatniej minuty i walczyła, ale nad nami wisi chyba jakieś fatum. Błąd w obronie to w ostatnich meczach jest zawsze gol dla przeciwnika, a z drugiej strony nic nam nie wpada do bramki, brakuje szczęścia strzałów, lepszych decyzji, albo zwyczajnie pewności siebie, którą zgubiliśmy. Cieszy fakt, że pomimo tak wielu ubytków w zespole zagraliśmy naprawdę dobry mecz, ale znów bez szczęścia. Przeciwnikom należy oddać, że walczyli i byli dla nas równorzędnym rywalem jeśli chodzi o walkę, ale to Burza dyktowała warunki gry, dlatego tym bardziej szkoda po raz kolejny straconych punktów.