Walczą aż miło.
W ostatnią środę przyszło nam rozegrać kolejkę ligą z czerwca. Naszym przeciwnikiem był kandydat do awansu MKP Wołów, jak to bywa w takich przypadkach w środku tygodnia musieliśmy się wybrać w długą podróż aż do Prochowic (tam swoje mecze rozgrywa Wołów) co nie jest wcale miłe szczególnie, że każdy z naszych piłkarzy pracuje zawodowo.
Gospodarze bardzo chcieli zmazać plamy jakie ostatnio dawali i koniecznie musieli z nami wygrać by zadowolić własnych kibiców. Burza przyczajona od pierwszych minut czekała na okazje do kontry. Wołów początkowo grał pomysłowo i często wymienność pozycji miejscowych powodowała lekkie zamieszanie w naszych szeregach. Skończyło się jedynie na kilku niecelnych strzałach oraz dwóch dobrych okazjach po rzutach rożnych gdy zgubiliśmy krycie. Naprawdę doskonałą okazję gospodarze zaprzepaścili w 20 minucie gdy po rzucie wolnym z bocznej strefy boiska niepilnowany pomocnik MKP uderzył nad bramką będąc na piątym metrze. Burza odpowiedziała próbą dośrodkowania Bekieszczuka, którą próbował zamykać Gancarczyk i bardzo niecelnym strzałem Kwiatkowskiego z 25 metrów. Wreszcie gospodarze stracili pomysł na grę, już nie byli tak ruchliwi w rozgrywanym w upale meczu i coraz częściej gra toczyła się w środkowej strefie gdzie mądrze ustawiony nasz zespół nie pozwalał na wiele gospodarzom. Bardzo dobrze na bokach obrony prezentowali się obaj nasi młodzieżowcy i pewnie zamknęli te strefy. Najlepszą okazję do wyjścia na prowadzenie zmarnowała niestety Burza. Dobra akcja z boku boiska, wrzutka Tomczyka, w polu karnym odnalazł się Kwiatkowski i uderzył w kierunku dłuższego słupka, niestety piłka ominęła bramkę o dosłownie milimetry. Dobrze z przodu pracował Bekieszczuk, który starał się przetrzymywać wszystkie długie piłki zagrywane do przodu. Nasze kolejne próby wybijali obrońcy miejscowych i raczej nic ciekawego w tej części gry już nie miało miejsca.
Druga połowa to coraz chaotyczniejsze próby miejscowych i spokojna, konsekwentna gra Burzy. Przyjmowaliśmy przeciwnika na naszej połowie i spokojnie wybijaliśmy go z rytmu. Wołów miał coraz mniej pomysłu na sforsowanie naszego zespołu, na bokach pomocy i obrony zamknęliśmy grę, w środku Słonina brał na siebie piłkę i pchaliśmy ją uparcie do przodu do Bekieszczuka. Proszę sobie wyobrazić, że Wołów potrafił nam zagrozić tylko po stałych fragmentach gry, a i przy tym elemencie gry radziliśmy sobie o wiele lepiej niż w pierwszej połowie. Patrząc w drugą stronę boiska, najpierw Kwiatkowski niepotrzebnie zagrywał do Nikodema zamiast do Gancarczyka czym zmarnował doskonałą okazję na kontrę, a następnie Słonina niecelnie dośrodkował z boku boiska. Niestety w drugiej części gry pogubiła się zupełnie trójka sędziowska, która podejmowała coraz dziwniejsze i coraz bardziej kontrowersyjne decyzje, które wywołać mogły tylko frustrację. Nie wybiło to jednak z rytmu monolitu jakim był nasz zespół, choć miało to wpływ na końcowy wynik, bo w doskonałej sytuacji do obrońcy doskoczył Kwiatkowski i Słonina, ten pierwszy wyłuskał mu piłkę, natomiast nasz kapitan zwodem minął obrońcę i otrzymał wślizg w nogi od tyłu na linii pola karnego, trzeba sobie jasno powiedzieć, że jeśli Słonina upada na boisko to faul musi być ewidentny, niestety gwizdek sędziego milczał. Podobnie było kilka minut później gdy Bekieszczuk odwracał się z obrońcą na plecach i ten wybił mu piłkę ręką czym zażegnał niebezpieczeństwo. W końcówce meczu dopisało nam ogromne szczęście. Po rzucie rożnym gospodarze mogli i powinni objąć prowadzenie. Wrzutka w nasze pole karne, tam Nikodem nieszczęśliwie odbija piłkę w kierunku naszej bramki, ta mija Sekułę, na linii bramkowej odbija ją Tomczyk, jednak robi to na tyle niefortunnie, że trafia w naszą poprzeczkę, a dobitka napastnika MKP trafia w... Tomczyka, który drugi raz wybija piłkę z pustej już bramki. Mecz kończy celny strzał Słoniny, który jednak spokojnie wyłapał bramkarz.
Walka, determinacja, serce do gry, od kilku meczy oprócz tych cech dopisuje nam szczęście i jesteśmy konsekwentni w tym co robimy. 7 punktów w 3 meczach to wynik bardzo dobry. Burza jeszcze żyje i ma się dobrze, jedno jest pewne- dopóki piłka w grze dopóty będziemy walczyć!!!
Komentarze