Upalne granie.
W dniu wczorajszym Burza rozegrała drugi sparing przed nowym sezonem. Tym razem nasi piłkarze udali się do Nadolic Wielkich na mecz z drużyną Sami Swoi.
Okres urlopowy i praca zawodowa spowodowała sytuację w której trener Kwiatkowski znów miał do dyspozycji tylko 12 zawodników. Po urlopie do zespołu wrócił Marek Baran co dało dużo doświadczenia w linii obrony, pojawili się nieobecni ostatnio Skwarek oraz Suchecki, zagrał też zawodnik testowany przez Burzę.
Mecz rozgrywany był o godzinie 11, a temperatura była już iście tropikalna co miało wpływ na poczynania obu zespołów, dlatego zdecydowano się zagrać 3x 30 minut by mieć więcej przerw na uzupełnianie płynów. Gospodarze ochoczo ruszyli na naszych zawodników, ale po chwilowych problemach nasza obrona funkcjonowała dobrze. Burza schowana na swojej połowie raz po raz wyprowadzała dobre akcje, szczególnie aktywny był Marek Sturlis oraz Konrad Kuś na skrzydle, na nasze nieszczęście wspomniany Marek nadal nie grzeszy skutecznością i pomimo wielu okazji. Podobnie było z resztą naszych zawodników, bo okazje mieli Świnionoga, Słonina i Skwarek, ale nadal nie mogli pokonać dobrze dysponowanego bramkarza Nadolic, albo niemiłosiernie pudłowali. Oczywiście jak to bywa już z naszym zespołem jedna z akcji Nadolic przyniosła im prowadzenie. Prostopadła piłka do boku, akcja sam na sam i Piotrek Kotwica złapany na wykroku.
Druga tercja to głębokie ustawienie Burzy ( chyba po to by odpocząć ) i raz po raz długie piłki miejscowych. Kilkukrotnie w naszej defensywie się zagotowało, ale kierowani mądrze przez Marka Barana wreszcie ustawili się odpowiednio i dopuścili do tylko jednej groźnej okazji, którą gospodarze sami zaprzepaścili przeszkadzając sobie wzajemnie. Ze strony Burzy trwała nadal walka z własną nieskutecznością, najpierw strzelał Sturlis (niecelnie) potem urwał się wreszcie Skwarek, miał sytuację sam na sam, ale uderzył w bramkarza, następnie strzelał Słonina (niecelnie). Po chwili po rzucie rożnym uderzał Sturlis, ale trafił w słupek (lub spojenie). Nasza indolencja strzelecka trwała i wydawała się nie mieć końca, aż wreszcie dobry ruch bez piłki wykonał Kwiatkowski dostał znakomite podanie od Słoniny wyszedł sam na sam i strzelił pewnie obok bezradnego bramkarza Nadolic.
Trzecia „tercja” to już absolutna dominacja Burzy, trener zaordynował wyjście do przeciwnika wyżej przez co zabrał im możliwość długiej piłki do przodu. Mnożyły się sytuacje dla Burze, ale nadal nieskuteczny był Sturlis, strzelał też Skwarek, ale niecelnie. Dryblingów próbował Świnionoga, ale w większości nie miał szczęścia, wreszcie dobre podanie do skrzydła wykonał Sturlis otrzymał zwrotną piłkę i zagrał do przodu gdzie powstało zamieszanie i odnalazł się Świnionoga, który ograł zwodem bramkarza i strzelił drugiego gola dla Burzy. Miejscowi protestowali, bo uważali, że strzelec gola był na spalonym, ale nie mieli racji i po chwili sami przyznali, że spalonego nie było. Wreszcie rozgrywający najlepszą tercję w tym meczu Galasiński odebrał piłkę napastnikowi, ruszył na bramkę gospodarzy i gdy wydawało się, że odda strzał wykonał znakomite prostopadłe podanie do Sturlisa, który niestety przegrał pojedynek oko w oko z bramkarzem. Dobrą grę Burzy w tym meczu udokumentowano w samej końcówce. Kolejna akcja skrzydeł, podanie w pole karne, tam w zamieszaniu najlepiej odnalazł się „Gienek”, oddał piłkę Kwiatkowskiemu, który zwiódł obrońcę na zamach i uderzył lewą nogą w długi róg ustalając wynik meczu na 3:1 dla Burzy.
Burza rozegrała dobry sparing po początkowych problemach szybko uspokoiła sytuację i naprawdę fajnie grała w piłkę. Kilkanaście akcji z wymianą podań mogło się podobać. Każdy z zawodników czymś się wyróżnił i naprawdę nie potrafimy wskazać nikogo kto zagrał dramatycznie słabo. Pomimo upału zawodnicy prezentowali się nieźle kondycyjnie i wytrzymali trudy meczu. W naszej drużynie w tym sparingu zabrakło dwóch rzeczy- skuteczności i lepszego przejścia ataku do obrony. Trzeba w tym miejscu również pochwalić zespół przeciwny, który pomimo tego, że był słabszy nie zachowywał się jak typowy zespół z klasy B i nie polował na kości tylko próbował grać w piłkę.
Komentarze