The end.
W niedzielę w Międzyborzu już przed meczem nie brakowało problemów. Nie dość, że padał grad, śnieg i nie wiadomo co jeszcze to trener miał do dyspozycji 12 zawodników, a właściwie 11, bo Mateusz Biegański zapomniał dowodu i musiał czekać, aż do przerwy by dowieziono mu dokument tożsamości.
Nasi piłkarze weszli w mecz bardzo dobrze i dwukrotnie powinni objąć prowadzenie, ale naszym strzałom brakowało dokładności. Dodatkowo jeden z zawodników gospodarzy powinien wylecieć z boiska za uderzenie w twarz Kwiatkowskiego, ale otrzymał tylko żółtą kartkę. Zenit raz zaatakował, piłkę w środku stracił Stachowicz poszła kontra i jego brat nie dał rady obronić pierwszego celnego strzału na swoją bramkę. Burzy to nie podłamało i w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Mateusz Kuś i wyrównał stan meczu. Od tego momentu nasi piłkarze przestali być zespołem, jak korzystnie prezentowali się przez 25 minut meczu tak po zdobytym golu przestaliśmy istnieć. ogromne przestrzenie pomiędzy naszymi formacjami nie zwiastowało niczego dobrego. Gospodarze długo nie wykorzystywali słabej postawy naszego zespołu i dopiero sami podarowaliśmy im w końcówce pierwszej połowy karnego i zrobiło się 2:1.
Niestety po przerwie zamiast gonić trwała niemoc Burzy, bicie głową w mur, brak chęci i pomysłu na rozmontowanie obrony gospodarzy. Doszło do tego, że Zenit dostał czerwoną kartkę i... nas skontrował. Najpierw strata w środku pola kontra, wyłożenie piłki na 11 metr i Maciej bez szans, po chwili wrzutka na długi słupek po kolejnej kontrze i nasz bramkarz pokonany po raz kolejny. Czerwoną kartkę obejrzał jeszcze Tomasz Stachowicz (głupią!) i potęgował się brak chęci naszych piłkarzy (jedyny któremu się chciało to Krzysiek Czarnecki). W końcówce kolejne polowanie na kości urządzili sobie miejscowi (upatrzyli sobie Kwiatkowskiego), a nasi piłkarze pogodzili się z porażką.
Niestety trzeba to sobie jasno powiedzieć to już raczej koniec naszej A-klasowej przygody, matematyczne szanse na utrzymanie wciąż mamy, ale widać już niestety, że jesteśmy pogodzeni ze spadkiem. Smutny to koniec tak świetnej drużyny, która z takim powodzeniem przez ostatnie lata radziła sobie w okręgówce i klasie A. Co będzie dalej? Na początek zagrajmy sezon do końca i najlepiej zróbmy to z twarzą i honorem...
Komentarze