Ostatni sparing przed ligą na minus.
Ostatni sparing przed ligą nie wypadł okazale i nasi seniorzy przegrali z juniorami Stali Brzeg 5:3.
Sam początek meczu przyniósł nam stratę gola, do zawodnika Stali nikt nie wyskoczył przed pole karne i zastępujący naszych bramkarzy Piotr Kościelny nie miał szans na skuteczną interwencję. Pomimo straty gola nasza gra z przodu wyglądała nieźle. Doskonałą okazję na wyrównanie zmarnował Kwiatkowski, któremu piłkę zgrał Krzysiek Czarnecki, Piotr podciął piłkę nad bramkarzem, ale obrońcy wybili futbolówkę z linii bramkowej. Zrobili to jednak tak niefortunnie, że piłkę przejął Artur Gancarczyk, którego sfaulowano w polu karnym. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Piotr Słonina. Nasza radość nie trwała długo, bo po chwili straciliśmy gola identycznego jak pierwszego, tylko tym razem z drugiej strony pola karnego. Burza za to seryjnie marnowała okazję na gola, najpierw Kwiatkowski uderzył niecelnie, następnie Nikodem niecelnie lobował zamiast dogrywać, Słonina zakiwał się w polu karnym i nie oddał strzału, za to wszystkich przebił Krzysztof Czarnecki, po rzucie wolnym znalazł się sam na 5 metrze i uderzył na tyle mocno i celnie w... bramkarza, że ten jakimś cudem złapał piłkę. Kolejne dwie znakomite okazje przerwał nam sędzia gwiżdżąc spalone z kosmosu gdy nasi zawodnicy wychodzili już sam na sam z bramkarzem Stali.
Drugą połowę Burza rozpoczęła od mocnego uderzenia. Najpierw z rzutu rożnego wrzucił Słonina i stan meczu wyrównał strzałem z... biodra Krzysztof Czarnecki, po chwili Gancarczyk prostopadle znalazł Kwiatkowskiego, a ten zagrał wzdłuż bramki gdzie Jakub Tomczyk zakończył akcję wślizgiem. Ponownie radość z prowadzenia nie trwała długo, złe rozegranie Tomczyka i tracimy trzeciego gola. Jakby tego było mało to zaczęliśmy marnować znakomite akcje. Celował w tym przede wszystkim Kwiatkowski, najpierw sam sobie wypracował okazję gdy wpadł z piłką między dwóch obrońców i uderzył w piętę bramkarza... Po chwili cudowne podanie ze skrzydła Gancarczyka strzałem głową Piotr umieścił... daleko poza bramką. Za to z drugiej strony sędzia postanowił nie zobaczyć kilkumetrowego spalonego (nawet trener gospodarzy krzyczał spalony) i straciliśmy czwartego gola. Niestety nasz zespół podzielił się na atak i obronę bez pomocy i było to widać w naszych kolejnych akcjach zaczepnych. Piątą bramkę tracimy po fatalnym zagraniu z autu Tomczyka. Jakub zagrał do... przeciwnika, ten wystawił koledze piłkę do pustej już bramki...
Niestety po tym meczu wypada nam się tylko i wyłącznie obawiać inauguracji ligi.
Komentarze