O niebo lepiej.

Nasi piłkarze w Siedlcach pomimo licznych problemów kadrowych zaprezentowali się po stokroć lepiej niż w trzech ostatnich meczach. Widać było zaangażowanie i pasję, pojawił się pomysł na grę i warto było oglądać nasz zespół. 

Burza z przetrzebionym składem pojechała do Siedlec. Za kartki wisieli Krzysztof Czarnecki, Marcin Mihułka oraz Tomasz Stachowicz. Kontuzje wyeliminowały Macieja Stachowicza oraz Mateusza Białka. Dodatkowo mecz od początku rozgrywany przy bardzo porywistym wietrze i od czasu do czasu padającym deszczu. Z pierwszej połowy warto zapamiętać dobre akcje Sturlisa i Kusia, zakończone niestety niecelnymi strzałami. W ogóle nasz napastnik był jasną postacią w tym meczu i wygrywał wszystkie pojedynki główkowe. Utrudniona gra pod wiatr nie pozwalała Burzy na wychylanie się poza własną połowę, ale gospodarze nie mieli raczej pomysłu na dobrze zorganizowaną obronę Burzy. Wreszcie pomóc musiał im sędzia, podyktował rzut wolny, strzał w naszą bramkę i Piotr Kotwica wypluł piłkę wprost do zawodnika Błękitnych i dostaliśmy gola do szatni. Absolutnie nie winimy tu naszego bramkarza, a raczej obrońców, bo żaden nie pofatygował się z asekuracją. 

Druga połowa to dobra gra Burzy. Znakomicie prezentował się Marcin Chowaniak i nadal Marek Sturlis. Dodatkowo po kolejnym bandyckim faulu (wślizg od tyłu) z boiska wyleciał skrzydłowy miejscowych. Burza zwietrzyła szansę, ale znakomity strzał Świnionogi obronił bramkarz. Potem doskonałą okazję zmarnował wprowadzony za kontuzjowanego Słoninę, Daniel Skwarek. Daniel dobijał strzał marka Sturlisa i nie trafił w bramkę. Gospodarze sporadycznie wyprowadzali kontry i byli groźni przy stały fragmentach gry. W samej końcówce sędzia podarował im rzut karny, chociaż faul Damian Mazura był dobry metr poza linią pola karnego. Pewny strzał i Burza całkowicie dobita.

Szkoda tego wyniku jak każdego w tym sezonie, tym bardziej, że po serii zawstydzających ostatnio występów w tym meczu prezentowaliśmy się nieźle.