Nie ma drużyny...

Nie ma drużyny...

Najlepiej byłoby gdybyśmy w ogóle nic nie napisali o sobotnim meczu, ale wszystkim należą się słowa wyjaśnienia.

Od tygodnia było wiadomo, że nie pojedziemy do Sycowa w optymalnym składzie. Cała obrona z poprzedniego meczu się rozpadła, nie było braci Czarneckich, kontuzja wykluczyła Marka Barana, a jeszcze z niewiadomych powodów nie pojawił się na meczu Maciej Stachowicz.

Pierwsze minuty nie przyniosły nic odkrywczego trener połatał obronę jak mógł i na środku wystąpił… napastnik Marek Sturlis. 6 minuta pierwsza wrzutka miejscowych (szkoda że nie zauważono spalonego) i zrobiło się 1:0. Potem nieodpowiedzialne zachowanie Kwiatkowskiego, faul w polu karnym i 2:0 dla Pogoni. Następnie środkowy obrońca miejscowych wjechał z piłką do naszej bramki mijając po drodze chyba cały nasz zespół. Kwiatkowski nieco odrobił swoje winy pod koniec pierwszej połowy wywalczając rzut karny, który pewnie na gola zamienił Słonina.

To byłoby tyle dobrych wieści jeśli chodzi o nasz zespół. Druga połowa to jeszcze większy dramat. Sędzia pozwalał miejscowym na bardzo wiele i niejednokrotnie powinien ukarać miejscowych kartkami za ostre wejścia w naszych zawodników. Skończyło się to kontuzją naszego bramkarza Axela, który uszkodził bark i wypadł z gry na miesiąc. Oczywiście z powodu braku Maciej Stachowicza po raz kolejny w bramce w tym sezonie stanął Piotr Kwiatkowski, który nie puścił gola, bo wcześniej zrobił to Axel. Mimo bólu próbował bronić, ale niestety nie dał rady. Gospodarze mieli wynik i grali sobie z nami w dziadka pewnie dowożąc korzystny rezultat do końcowego gwizdka.

Smutny to obraz naszego zespołu, oddany mecz bez walki i bez pomysłu na pewno chwały nam nie przynosi. W takim stylu i przy takiej grze lepiej od razu pakujmy walizki do B-klasy. Widoków na lepsze jutro brak… Ponownie jesteśmy czerwoną latanią ligi…

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości