Nerwówka na własne życzenie.

Nerwówka na własne życzenie.

W ostatnią niedzielę zainaugurowaliśmy ligowe rozgrywki w Chwalibożycach w 2019 roku. Na nasz fantastycznie przygotowany (głównie przez Bartka Trzebuniaka i Daniela Skwarka) plac gry przyjechała ekipa Rzemieślnika z Oławy. W naszym składzie zabrakło zawieszonego za czerwoną kartkę Szymona Czarneckiego, Pawła Kurowskiego zatrzymały sprawy osobiste, a Mateusza Ilmaka kontuzja. Ponowny „debiut” w naszym składzie zaliczył Piotr Kościelny. Wymiana nastąpiła również na skrzydle gdzie Konrada Kusia zastąpił Mateusz Kołtowski.

Lepiej niż nasi zawodnicy w niedzielę nie da się rozpocząć meczu. Doskonałe prostopadłe podanie Byczka do Daniela Skwarka, który w sytuacji sam na sam objeżdża bramkarza i spokojnie kieruje piłkę do pustej bramki!1:0! Linia obrony kierowana przez Piotr Kościelnego wyglądała pewnie i kilka razy złapała gości na spalonych (szczególnie po ich stałych fragmentach gry). Jednak Burza nie ustrzegła się ogromnego błędu, który goście powinni zamienić na gola. Za słabe podanie od Kołtowskiego do Axela, piłkę przebił zawodnik gości i w sobie tylko znany sposób z 11 metrów… nie trafił do pustej bramki. Mecz nabierał rumieńców, a dobrze w środku pola wyglądała para Słonina- Damian Mazur, która zdominowała plac gry. Dodatkowe podpowiedzi Piotra Kościelnego ewidentnie dobrze wpływają na naszych młodych zawodników, którzy grają z większą starannością. W 21 minucie po akcji z lewej strony piłka trafiła na środek do Damiana Mazura, ten nie namyślając się wiele huknął z 30 metrów, a piłka jak pocisk odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki gości! 2:0! Gol stadiony świata! I jak to z nami bywa dopuściliśmy Rzemieślnik do groźnych akcji w polu karnym. Najpierw uderzali głową po stałym fragmencie- niecelnie, potem w zamieszaniu podbramkowym ich strzał zablokowaliśmy, ale to co się stało po rzucie rożnym trzeba było zobaczyć, nie da się tego opisać. Krótkie rozegranie, piłka na długi słupek, gdzie nieobstawiony napastnik Rzemieślnika z 3 metrów uderzył z całej siły na naszą bramkę. Tam przesuwający się Axel Skorobohaty interwencją w stylu Artura Boruca w sobie tylko znany sposób uchronił nas od straty gola! Burza poszła za ciosem i powinna strzelić kolejne gole, najpierw w doskonałej okazji dobijał strzał kolegi Skwarek, ale trafił w bramkarza, po chwili Daniel odnalazł podaniem Mateusza Kołtowskiego, a ten… trafił w słupek mając przed sobą tylko pustą bramkę. Niestety nie udało nam się dobić przeciwników do przerwy. 

Pierwsza dobra połowa rodziła obawy co do drugiej gdzie niejednokrotnie nie potrafiliśmy wyjść odpowiednio skoncentrowani do gry. Na szczęście dobra gra naszego zespołu trwała, ale gościom trzeba oddać, że postawili wszystko na jedną kartę i grali chyba na 4 napastników, przez co grając tylko długą piłką w nasze pole karne tworzyli okazje lub wywalali stałe fragmenty gry. Burza nie mogąc już pograć od obrony niepotrzebnie dostosowywała się do przeciwnika i grała nerwowo i niedokładnie. Dobrych okazji z naszej strony nie wykorzystali Skwarek i Mateusz Kuś, a to powinny być bramki dla nas. Rzemieślnik po jednym z seryjnie wykonywanych rzutów rożnych dosłownie wcisnął nam piłkę do siatki w ogromnym zamieszaniu podbramkowym. Spowodowało to całkowite przesunięcie się gości do ataku i coraz częstsze kontry w wykonaniu Burzy, długo brakowało nam dokładności, ale i szczęścia, jak przy strzale Purzyńskiego, którego to uderzenie sparował bramkarz na poprzeczkę swojej bramki. Wreszcie w 83 minucie odzyskaliśmy piłkę przed naszym polem karnym, Damian Mazur posłał prostopadłą piłkę do Mateuza Kusia, który minął ostatniego obrońcę i wychodząc ze swojej połowy popędził na bramkę gości. Następnie spokojnie minął bramkarza i uderzył do pustej bramki. 3:1! Żeby nie było zbyt różowo to błąd Krzysztofa Czarneckiego w doliczonym czasie gry (a sędzia doliczył 8 minut) wykorzystali goście. Krzysiek blokował piłkę przed napastnikiem Rzemieślnika i ten chyba zza linii ją wygarnął i zagrał do kolegi który dopełnił formalności przez co znowu na tablicy wyników był kontakt. Prawdopodobnie piłka wyszła, ale z daleka było to ciężko ocenić, jak to mówią skoro sędzia nie zagwizdał to znaczy, że nie wyszła. Pomimo nerwowej końcówki, w której Rzemieślnik zdobył gola ze spalonego, Burza wygrała pierwszy ligowy mecz w 2019 roku!

Dobry ambitny mecz naszych zawodników, którego to wynik sami sobie skomplikowaliśmy, bo powinniśmy dobić przeciwnika już do przerwy i spokojnie z nimi dalej sobie grać w piłkę. Zwycięzców się nie sądzi, ale powinniśmy już przestać sami sobie komplikować życie i wygrywać mecze na większym spokoju.

PIOTR KWIATKOWSKI:

„Panowie serdecznie dziękuję za tą wygraną, zaangażowanie, walkę i serce zostawione na boisku. Dziękuję, że zagraliście dla mnie i powalczyliście o trzy punkty, które są osłodą ciężkich chwil, które obecnie przeżywam. Jesteście wielcy! Nie zapomnę tej niedzieli nigdy w życiu! DZIĘKUJĘ!!!”

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości