Kolejna wyjazdowa porażka.
Niestety, ale nasi piłkarze w sobotni poranek doznali kolejnej wyjazdowej porażki w tym sezonie. Tym razem za silna okazała się Polonia Miłoszyce.
Nasz trener miał nie lada zagadkę przed meczem, ciągle nieobecny jest Krzysiek Czarnecki oraz Piotr Kwiatkowski, kontuzje wyeliminowały Damiana Mazura i Rafała Bogunię, a dodatkowo na pogrzeb udali się bracia Tomczyk. W ten oto sposób Adam Piotrowski miał do dyspozycji tylko 13 zawodników w tym większość juniorów młodszych. Mecz od pierwszych minut toczony był pod dyktando gospodarzy, którzy już w pierwszych minutach powinni prowadzić co najmniej 3 bramkami, ale cudów w naszej bramce dokonywał Stachowicz, nasze nieliczne akcje zaczepne kończyły się jeszcze na długo przed polem karnym rywali. Bardzo pocieszający jest fakt, że nasz młody zespół walczył i nie poddawał się, ani na moment często z wielkim poświęceniem murując drogę do naszej bramki. Ofiarna gra w ogromnym upale dawała nam bezbramkowy remis do przerwy.
Tuż po przerwie znakomicie urwał się nowy kapitan naszego zespołu Mateusz Kuś, ale uderzył zbyt lekko. Szybko zemściło się to na naszych piłkarzach. Mateusz Białek ograny na raz wrzutka, Michał Białek nie skacze do głowy i z 6 metrów kapitan Polonii zdobywa prowadzenie. Niestety podłamało to nasz zespół i po chwili znowu kapitan gospodarzy popisuje się znakomitym przyjęciem i jeszcze lepszym strzałem w okienko bramki Macieja. Kolejna akcja i kolejny gol, niestety znowu stracony... Podanie do boku, odegranie wzdłuż pola karnego i ponownie nasz bramkarz bez szans. Niestety jak my tracimy gole to już hurtowo. Na szczęście gospodarze nieco nam odpuścili i grali bardzo niedokładnie, aż z tego wszystkiego postanowił wyręczyć ich Patryk Suchecki, który po rzucie rożnym skierował piłkę głową do własnej bramki. Mecz mogliśmy przegrać jeszcze wyżej, ale rzut karny podyktowany za zagranie ręką Szymona Czarneckiego w znakomitym stylu obronił najlepszy nasz zawodnik w tym meczu Maciej Stachowicz.
Ciągle i ciągle się uczymy, pozytyw z tego meczu jest taki, że walczyliśmy i biegaliśmy odmiennie niż np w Wojnowicach. Małymi kroczkami do przodu.
Komentarze