Jak zaczęli tak skończyli.
W niedzielę w Wojnowicach zagraliśmy drugi mecz wyjazdowy w tym sezonie. Niestety po raz drugi doznaliśmy pogromu.
Mecz zakończył się właściwie już w 13 minucie, bo było w tym momencie 3:0 dla gospodarzy. Najpierw dobre podanie prostopadłe i strzał pod poprzeczkę, potem błąd Maćka Stachowicza i na koniec zbiorowy błąd obrony. Gospodarze lekko nam odpuścili zadowoleni z przebiegu gry, my próbowaliśmy nieudolnie strzelać z daleka, ale niecelnie, ale dopiero pod koniec pierwszej części gry zagraliśmy kilka ciekawych podań, ale brakowało wykończenia.
W przerwie musiało być gorąco w naszej szatni, bo nasi zawodnicy wyszli naładowali energią, pierwszy rzut wolny wrzutka, interwencja bramkarza i z dobitką pospieszył Marcin Mihułka i zrobiło się 3:1. Nie minęło kilka minut a doskonałej okazji na drugiego gola nie wykorzystał Marek Chowaniak. Strzał sprzed pola karnego, bramkarz wypluwa piłkę pod nogi naszego napastnika i ten... strzela prosto w leżącego golkipera. Po chwili rzut rożny niefortunni piłkę wbija do własnej bramki obrońca miejscowych, ale bramkarz szybko wybija piłkę zza linii bramkowej i... gwizdek sędziego milczy. Mogło być w tym momencie już remisowo, a niestety nadal przegrywaliśmy. Niestety ostatnie 15 minut wyglądało identycznie jak pierwsze, czyli straciliśmy 3 gole. Najpierw nikt z obrońców nie zaasekurował długiej piłki strzał w długi róg i Maciej bez szans, po chwili bliźniacza akcja tylko po ziemi i znowu strzał w długi róg,a na koniec akcja sam na sam i 6:1.
Po tym meczu można mieć pretensje do naszego zespołu, bo i owszem można przegrać mecz, można przegrać nawet 6:1, ale nie biegań i nie walczyć to już jest wstyd! Można być słabszym technicznie i fizycznie, ale walczyć i biegać trzeba!!! I nasi piłkarze, szczególnie młodzi muszą bardzo szybko to zrozumieć!
Komentarze