Ile razy można tak przegrać?

Ile razy można tak przegrać?

Burza przegrała kolejny mecz w tym sezonie, kolejnego gola straciła z rzutu karnego, po raz kolejny miała mnóstwo okazji do strzelenia gola, po raz kolejny była nieskuteczna i już nie wiadomo który raz w tym sezonie sama sobie jest winna... Rzut karny, słabe sędziowanie, nieskuteczność miejscowych to wszystko można było zobaczyć w niedzielne popołudnie w Chwalibożycach.

Łozina przyjechała do Chwalibożyc będąc w tej samej sytuacji co Burza, mało punktów słaba gra i brak perspektyw. Już na samym początku Burza mogła wykorzystać słabość gości, ale Mateusz kuś nie potrafił celnie uderzyć, a Damian Mazur odpowiednio dobić piłki. Łozina dwukrotnie groźnie strzelała, ale znakomicie nie po raz pierwszy w tym sezonie spisywał się Przemek Sekuła. Niestety słaby mecz od początku prowadziła trójka sędziowska i sędzia dał się nabrać na teatralny upadek gracza gości w polu karnym mimo, że Krzysztof Czarnecki zdecydowanie wybił piłkę. Niestety nasz specjalista od karnych tym razem był bezradny i nie wyciągnął kolejnej jedenastki w tym sezonie. Znakomitej okazji do wyrównania nie wykorzystał Kozina, uderzając z daleka tylko w poprzeczkę. 

Druga połowa to istna dominacja Burzy i festiwal przestrzelonych okazji. Najpierw po wycofaniu przed pole karne fatalnie uderzył Kozina i nie trafił w bramkę. Po chwili znakomitą okazję miał Mirowski, ale po podaniu Cieplińskiego nie trafił w piłkę. Kilka minut później Grzegorz wpadł w pole karne wyprzedził obrońce i został powalony przez niego na ziemię, a sędzia nie raczył zareagować, tym bardziej jest to dziwne, że ten faul bardziej zasługiwał na odgwizdanie niż ten za który goście otrzymali gola w prezencie. Jakby tego było mało to kolejnej doskonałej okazji nie wykorzystał Kozina uderzając wysoko nad bramką. Popis nieudolności sędzia dał w końcówce meczu gdy nie panował nad wydarzeniami na boisku. Najpierw urwał się Nikodem i bezczelnie z pełną premedytacją został wykoszony od tyłu w nogi, a sędzia pokazał tylko żółty kartonik, choć sam wślizg od tyłu zasługiwał na czerwo a co dopiero wślizg w nogi. Burza grała swoje, czyli kolejnej znakomitej okazji nie wykorzystał tym razem Ciepliński uderzając głową zbyt lekko. W doliczonym czasie gry kolejny bandycki wślizg w kolano Artura Gancarczyka, a sędzia oczywiście pokazał żółtą kartkę co tylko podniosło poziom nerwów na trybunach. Miejmy nadzieję, że obserwator tego meczu nie dał zbyt wysokiej oceny temu panu z gwizdkiem, bo na to nie zasługiwał.

Burza natomiast sama sobie jest winna i nie może zwalać wszystkiego na sędziego, bo jak się nie wykorzystuje 5 znakomitych okazji po przerwie i kilku przed to nie można myśleć o wygranej nawet z tak słabym przeciwnikiem jakim tego dnia była Łozina.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości