Festiwal nieskuteczności.
W zeszły weekend nasi juniorzy stanęli do ostatniego w tym sezonie meczu na własnym boisku. Przeciwnik, czyli Widawa Bierutów pojawił się w Chwalibożycach tylko w dziesięcioosobowym składzie. Burza przed meczem doznała ogromnego osłabienia, ponieważ na zbiórce nie pojawił się najlepszy strzelec zespołu- Daniel Skwarek.
Zgodnie z przewidywaniami Burza od pierwszych minut osiągnęła przewagę i grała w większości czasu na połowie przeciwnika. Szczególnie mogła podobać się gra Marcina Chowaniaka, który pomysłowo rozgrywał piłkę. To właśnie on w 10 minucie odnalazł podaniem swojego brata Marka i po dobrym strzale prowadziliśmy 1:0. Kolejne minuty to festiwal niewykorzystanych okazji z naszej strony, doszło do tego, że nie potrafiliśmy umieścić piłki w pustej już bramce. Kolejno zawodzili Dybowski, Marek Chowaniak i Chajdziony. Coraz bardziej niezadowolony był Marcin Chowaniak i starał się brać coraz więcej gry na siebie. To właśnie Marcin wpadł w pole karne, wycofał piłkę do Świnionogi, który strzelając do pustej już bramki trafił we wracającego obrońcę. Jak wiadomo niewykorzystane sytuacje się mszczą i grający w osłabieniu goście powinni wyrównać, najpierw strzał obronił Kochler, a dobitka nie trafiła w bramkę leżącego na boisku Michała. Niestety nie nauczyło nas to niczego i kolejne dobre okazje były przez nas marnowane i coraz więcej było indywidualnych akcji zamiast gry w piłkę. To zemściło się tuż przed przerwą, wypad gości dośrodkowanie mija Kochlera i na długim słupku napastnik Widawy wpycha piłkę do naszej bramki.
Druga połowa to już absolutna dominacja Burzy, goście rozpoczęli tę część gry w dziewiątkę, ponieważ jeden z nich opuścił plac gry. Burza grała o niebo lepiej, zespołowo i z pomysłem, brakowało tylko wykończenia. Popisową akcję rozegraliśmy w 50 minucie gdzie Marcin Chowaniak i Świnionoga rozklepali obronę Bierutowa w jego własnym polu karnym i piłka trafiła wreszcie do Marka Chowaniaka, który niestety trafił nią wprost w bramkarza. Martwi nieco ostatnio skuteczność Marka, ale na nasze szczęście i on wreszcie przełamał impas. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Michała Białka i Marek uderza głową nie do obrony. To całkowicie nas uspokoiło i zamknęliśmy ostatecznie gości w ich polu karnym, ciągle jednak brakowało wykończenia. Najpierw Dybowski w dobrej okazji trafił w Marka Chowaniaka, następnie w zamieszaniu w polu karnym odnalazł się Chajdziony i trafił bramkarza w nogę. W samej końcówce i do Marcela uśmiechnęło się szczęście i w polu karnym po kolejnym znakomitym podaniu Marcina Chowaniaka zdobył on trzeciego gola dla Burzy.
Mecz do zapomnienia. Słaba pierwsza połowa z grającym w osłabieniu przeciwnikiem o niebo lepsza druga i kolejne trzy punkty zainkasowane. Ciągle walczymy o drugie miejsce w lidze!!!
Komentarze