Dominacja i stagnacja.

Dominacja i stagnacja.

Niedzielne przedpołudnie w Chwalibożycach można było spędzić oglądając lokalne derby pomiędzy Burzą Chwalibożyce, a Polonią Godzikowice. W składzie Burzy zabrakło tym razem Szymona Czarneckiego oraz Marka Sturlisa.

Burza od początku meczu grała agresywnie i piłką i już pierwsza długa piłka od Czarneckiego przeszła obronę gości i dopadł do niej Damian Wróbel, uderzył fauszem nad zaskoczonym bramkarzem, a piłka zataczając wysoki łuk wpadła tuż przy słupku bramki Polonii. Nasi zawodnicy nadal z pasja atakowali, ale nie byli wystarczająco skoncentrowani i marnowali okazje. Nadzialiśmy się też na kontrę po niepewnej grze w obronie, ale dobrze spisał się Stachowicz, który tym razem wystąpił od pierwszej minuty. Po rzucie rożnym okazję na strzał miał Krzysiek Czarnecki, ale jego uderzenie sprzed bramki wybił obrońca Polonii. Następną okazję z rzutu wolnego zmarnował Słonina, a chwile po nim Mateusz Kuś. Końcówka pierwszej połowy to już pełna dominacja Burzy. Najpierw dobra akcja Świnionogi, który przedarł się lewym skrzydłem i wypatrzył naszego kapitana, a Mateusz uderzył bez zastanowienia dając nam drugiego gola. Po chwili bliźniacza sytuacja, tylko tym razem strzał Mateusza odbija się od obrońcy myląc całkowicie bramkarza. Nie zmienia to faktu, że było już 3:0 dla Chwalibożyc! Jakby tego było mało to w doliczonym czasie gry do pierwszej połowy kolejna znakomita akcja Świnionogi, podanie do Wróbla i kolejny gol dla nas!

Po przerwie Burza spokojnie rozgrywała piłkę w środku pola i kolejną znakomitą okazję miał Kuś, ale w sytuacji sam na sam uderzył wprost w bramkarza. Sytuacja w tym meczu zaczęła się zmieniać w okolicy 60 minuty, gdy trener Kwiatkowski zdjął dwóch kluczowych zawodników Czarneckiego i Słoninę, a potem zaczął wpuszczać kolejnych rezerwowych. Trzeba sobie to jasno powiedzieć, ale nasi rezerwowi nie wykorzystali szansy by dać ból głowy trenerowi przy wyborze w kolejnych meczach. Gra zaczęła przechylać się na stronę Polonii i co chwilę było groźnie na naszej połowie. Wreszcie błąd popełnił powracający po kontuzji Galasiński co skończyło się golem dla Godzikowic. Co ciekawe bramkę dla gości strzelił brat naszego trenera grający w barwach Polonii. Po chwili po naszym rzucie rożnym i zbytnich kombinacjach… goście wyszli z kontrą 3 na 2 i znakomicie ja rozegrali, ale nie wyszło im to co najważniejsze czyli strzał. Słaba gra Burzy, która na stojąco chciała wygrać ten mecz zaowocowała nawet faulem Galasińskiego w polu karnym. Na nasze szczęście rzut karny w znakomitym stylu obronił Piotr Kotwica, który pojawił się w bramce po przerwie. Znakomitą okazję na podwyższenie wyniku zmarnował Skwarek, którego po podaniu od Wróbla wyprzedził obrońca Polonii i trafił w słupek własnej bramki. Burza ewidentnie chciała dograć tylko mecz do końca.

Znakomita dominacja w pierwszej połowie i brak wyrazu rezerwowych i słaba gra całego zespołu po przerwie. Tak wyglądała Burza w tym meczu. Z o wiele lepszymi przeciwnikami może być to za mało i będzie trzeba lepszej gry. Niech lepiej zawodnicy sobie to uświadomią!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości