Derby zawsze będą derbami.
W niedzielne południe na stadionie w Oławie naszym piłkarzom przyszło walczyć w pojedynku derbowym z Sokołem Marcinkowice. Wszystko przed tym meczem przemawiało na naszą niekorzyść, ilość punktów, pozycja w tabeli i to, że na wyjazdach jeszcze nie wygraliśmy. Jednak wiadomo, że derby to pojedynek na który czekają wszyscy i często przeczą one suchym statystykom.
Od początku meczu trwała walka w środku pola i optyczną przewagę uzyskali gospodarze. Lepiej operowali piłką i częściej byli obecni na naszej połowie. Długo z boiska wiało po prostu nudą, nieco tylko kibice ożywili się gdy po rzucie rożnym piłkę z pustej bramki wybił Piotrek Kościelny. Emocji naszym piłkarzom co i rusz dostarczał sędzia, który odgwizdywał wszystko co się dało i zazwyczaj na korzyść umiejącego to wykorzystać Sokoła. Wreszcie jeden z zawodników Marcinkowic przewrócił się w polu karnym sprytnie wykorzystują ruch nogą Kościelnego. Nie po raz pierwszy w tym sezonie strzał z 11 metrów to pestka dla Przemka Sekuły, który i tym razem okazał się lepszy od przeciwnika.
Druga połowa rozpoczęła się równie sennie jak pierwsza i długo nic nie zapowiadało późniejszych emocji. Burza próbowała strzelać, ale najpierw Kwiatkowski uderzył zbyt lekko dla bramkarza, a po chwili Mirowski źle zabrał się z piłką po znakomitym podaniu Nikodema i uderzył niecelnie. Do fatalnego w skutkach zdarzenia doszło w 75 minucie przy wyskoku do głowy Kwiatkowski fatalnie uderzył łokciem Arka Synówkę czym spowodował u niego jak się później okazało złamanie kości jarzmowej. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna czerwona kartka- jednak tu trzeba oddać, że sędzia od razu zaznaczył, że był to przypadek fatalny w skutkach, co potwierdzili obserwatorzy dodając, że w zagraniu naszego zawodnika nie było celowości. Po tej sytuacji mecz został na długo przerwany, bo Arka nie można było ruszać z boiska, a czekaliśmy na karetkę pogotowia.Sędzia doliczył aż 17 minut do drugiej połowy. Po kilkunastu minutach gra wreszcie mogła być wznowiona, a emocje wcale się nie skończyły. Jedna z akcji przyniosła faul gracza z Marcinkowic, który otrzymał żółtą kartkę, grę chciał szybko wznowić Kozina nie wiedząc o karze i sam nadział się na żółtą kartkę, a że miał już jedną to musiał opuścić boisko, a Burza grać w 9. Paradoksalnie po rzucie wolnym za ten faul gracza Marcinkowic poszła piłka w pole karne Sokoła gdzie wychodzący do niej bramkarz staranował Grzegorza Cieplińskiego. Decyzja mogła być jedna, rzut karny i czerwona kartka dla golkipera. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Krzysztof Czarnecki, a Burza wreszcie prowadziła i to grając w 9. Sokół usilnie próbował wyrównać, ale dwukrotnie fantastycznie uratował nas Sekuła, a w innych przypadkach gracze Sokoła byli niedokładni.
Wreszcie do naszych piłkarzy uśmiechnęło się szczęście i wygrała mecz, który miał wiele zwrotów sytuacji i obfitował w walkę. Miejmy nadzieję, że derbowa wygrana będzie punktem zwrotnym w tym sezonie, tym bardziej, że dzięki niej opuściliśmy ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Z naszej strony życzymy Arkowi Synówce powrotu do zdrowia!!!
Komentarze