Derby dla Burzy!

Derby dla Burzy!

Pierwszy mecz wyjazdowy w roku 2018 przypadł na lokalne debry, bo nasz zespół wybrał się za miedzę do lokalnego rywala z Niemila. Mecz jak to derby budził dodatkowe emocje tym bardziej, że jak się okazało w pierwszym składzie ekipy Zorzy znalazło się miejsce dla 6 byłych zawodników z ekipy juniorów Burzy, która zdobyła wicemistrzostwo swojej ligi. Ich trenerem był wtedy… Kwiatkowski. Zatem dodawało to dodatkowego smaczku tej rywalizacji, tym bardziej, że w naszej drużynie jest dwóch mieszkańców Niemila- Galasiński i Zakrzewski (Patryk rozpoczął niestety mecz na ławce). Wobec braku wykartkowanego Mazura w składzie pojawił się Krzysiek Czarnecki i swoją szansę w pierwszym składzie otrzymał Suchecki.

Pierwsze minuty pokazały większą kulturę gry naszego zespołu, który postawił na atak pozycyjny i już pierwszy atak pressingiem zakończył się odbiorem Galasińkiego, ale został on brutalnie sfaulowany przed polem karnym za co zawodnik miejscowych otrzymał żółtą kartkę. Do rzutu wolnego podszedł Słonina i strzałem w długi róg poza zasięgiem bramkarza dał nam prowadzenie. Po chwili podwyższyć mógł je Czarnecki, ale do mocno wbitej piłki nie dostawił odpowiednio nogi i posłał piłkę wysoko ponad poprzeczką. Najwięcej problemów Zorza sprawiała nam po swoich szybkich atakach w których brylowali nasi byli piłkarze, szczególnie bracia Chowaniakowie, ale całemu zespołowi naszych rywali brakowało dokładności i wykończenia akcji. Wszystkie zalążki akcji ofensywnych gospodarzy nie kończyły się strzałami, a na szczególne uznanie w naszej obronie zasługuje Ilmak, który tuszował błędy kolegów. Z drugiej strony boiska znów byliśmy nieskuteczni, albo brakowało małego szczegółu by zakończyć nasze naprawdę znakomite akcje (np. 20 podań i prostopadła piłka- niestety Głowacki na spalonym). Dobrze grający zespół tworzył kolejne okazje, najpierw z buku dorzucił Konrad Kuś, ale wykończenie zaszwankowało u Głowackiego, po chwili Mateusz Kuś przedryblował kilku zawodników w polu karnym i wystawił piłkę bratu, a jego strzał został obroniony. Próbował zdobyć swojego gola Galasiński, ale niepotrzebnie uderzał zamiast podawać. Zorza wyprowadzała groźne kontry (pomyłki w naszej obronie!), ale blokowaliśmy strzały, albo były niecelne. W końcówce pierwszej połowy strzelał jeszcze Mateusz Kuś, ale wprost w bramkarza.

Nasza gra w pierwszej połowie mogła się podobać, wszyscy byli aktywni i skoncentrowani i mieliśmy nadzieję na podobną grę po przerwie. Jednak w pierwszych minutach to Zorza rzuciła się do ataku i koniecznie chciała wyrównać i trzeba przyznać, że nasi rywale mogli imponować zaangażowanie. Słabo skoncentrowana i źle wchodząca w mecz po przerwie Burza mogła i powinna zostać skarcona, na nasze szczęście po raz kolejny zawiodła dokładność i skuteczność miejscowych. Dobrze dla nas, że nasi rywale postanowili nam pomóc. Najpierw zbyt słabe wycofanie do bramkarza przejął Mateusz Kuś, popisową sztuczką wymanewrował bramkarza i wtoczył piłkę do pustej bramki. Po chwili rozegranie wszerz pola karnego przez Zorzę trafiło pod nogi Głowackiego, który nie miał problemów z pokonaniem bramkarza. Dodatkowo jeden z graczy Zorzy opuścił boisko z powodu kontuzji (wcześniej dwóch kontuzjowanych i zmienili ich rezerwowi) i nie było już zawodników na zmianę, po chwili dwóch kolejnych zawodników zgłosiło kontuzję i Zorza grała w 8. Napędzało ans to do kolejnych sytuacji, po dobrym rozegraniu z boku „centrostrzał” oddał Zakrzewski i tak zaskoczył bramkarza, że piłka wpadła do bramki. Dla mieszkańca Niemila to była wyjątkowa chwila. Zorzy należy oddać, że zawodnicy, którzy pozostali na boisku ambitnie walczyli do końca i mieli nawet okazje na gola spowodowaną gapiostwem naszych obrońców, którzy na szczęście w porę zablokowali strzał. Po chwili w pole karne wpadł Mateusz Kuś i został przewrócony. Trener pozwolił rzut karny strzelać drugiemu naszemu zawodnikowi pochodzącemu z Niemila i zrobiło się 5:0. Nie był to koniec kanonady na bramkę Zorzy. Niestety po raz kolejny szwankowała skuteczność i dokładność. Dobre okazje zmarnowali Skwarek, Trzebuniak i Mateusz Kuś. Wreszcie po raz kolejny Skwarek wpadł w pole karne i został przewrócony. Tym razem do karnego podszedł nasz kapitan (choć chciał Axel), ale... uderzył wysoko ponad poprzeczką sprawiając sobie i nam zawód.

Dobry mecz i kolejne trzy punkty w naszym wykonaniu, naprawdę szkoda tylko, że końcówka meczu w wykonaniu rywali to kontuzje i dekompletacja składu- życzymy zawodnikom Zorzy jak najszybszego powrotu do zdrowia. Burza coraz bardziej jawi się jako zespół, który wie co chce i wie jak ma grać w piłkę, dobrze, że przetestowane jest to w bojach z nieco słabszymi rywalami i mamy nadzieję, że przyniesie to pozytywny skutek z tymi lepszymi. Nas cieszy widoczny postęp w grze wielu zawodników! Oby tak dalej!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości