Derbowa porażka.

Derbowa porażka.

Sytuacja naszego zespołu przed tym meczem nie była zbyt ciekawa, założenie było proste, musieliśmy wygrywać wszystko do końca ligi i liczyć na potknięcia innych zespołów. Na szczęście pomimo fatalnej kontuzji w poprzednim meczu do bramki wrócił Przemek Sekuła. 

Pierwsze minuty to wzajemne badanie przeciwnika i dużo niedokładności z dwóch stron. Z marazmu wszystkich próbowali wyrwać gracze Sokoła, ale nasza defensywa nie dawała się zaskoczyć. Pierwszą znakomitą okazję miała za to Burza, gdy po długim przerzucie Watrala piłkę znakomicie zgasił Kuś, wpadł w pole karne i strzelił w długi róg, ale znakomitą interwencją popisał się bramkarz gości. Po chwili uderzał Kwiatkowski, ale zrobił to zbyt lekko. Z drugiej strony sprytne wrzutki za naszą linię obrony przynosiły gościom groźne okazje, ale na nasze szczęście uderzali oni niecelnie. Burza mogła i powinna prowadzić w 22 minucie. Znakomicie na skrzydle urwał się Nikodem, wpadł w pole karne, wycofał do nadbiegających partnerów, a tam uderzył Gancarczyk, piłka po rykoszecie zmierzała do pustej już bramki, ale na nasze nieszczęście na jej drodze stanął jeszcze jeden z obrońców Sokoła i wybił piłkę na róg. Niestety, ale po raz nie wiadomo który w tym sezonie nasi przeciwnicy dostali prezent w postaci rzutu karnego. Walka bark w bark jakich wiele w meczu, pomocnik gości nie wytrzymuje starcia i ku zdziwieniu wszystkich sędzia wskazuje na wapno. rzut karny, Przemek w jednym rogu piłka w drugim i przegrywamy. Co to dla nas znaczyło nie musimy chyba dodawać. Po chwili mogło być jeszcze gorzej, znakomity strzał z rzutu wolnego wylądował na naszym słupku, a po kilku minutach Sekuła broni strzał z 11 metra napastnika gości pozostawionego samemu sobie. Jakby tego było mało to kolejne wycofanie na 11 metr i tylko nieskuteczności jednego z zawodników Marcinkowic zawdzięczamy, że nadal przegrywaliśmy tylko 1:0.

Po przerwie Burza zastała przeciwnika ustawionego przed własnym polem karnym i czekającego na kontry. Nasze akcje często kończyły się w okolicach pola karnego Sokoła. Goście wyprowadzali kontry, ale dwukrotnie po groźnych akcjach na posterunku był Sekuła. I znowu Burza mogła i powinna strzelić gola. Na doskonały strzał z zza pola karnego zdecydował się Czarnecki, zaskoczony bramkarz Marcinkowic zdołał w jakiś sposób odbić piłkę na poprzeczkę i niestety żaden z naszych piłkarzy nie zdążył z dobitką. Sokół wyprowadził zabójczą kontrę, strata w środkowej części boiska, odkryta przez Kusia prawa obrona, podanie w tą strefę, strzał w długi róg i zrobiło się 0:2. To chyba ostatecznie dobiło naszych piłkarzy, bo pomimo prób i starań byliśmy chaotyczni i niedokładni, a goście mogli i powinni podwyższyć wynik, ale sami byli nieskuteczni. 

Po raz kolejny w tym sezonie spadliśmy na ostatnie miejsce w tabeli, matematyczne szanse na utrzymanie wciąż są, ale teraz pozostaje nam wierzyć tylko w cud, trzeba wygrać 4 mecze i liczyć na zaskakujące wyniki w innych pojedynkach i może, (z naciskiem na może) jakoś nam się uda. Jedno jest pewne, grajmy do końca ligi o własny honor. 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości