Bez wstydu.
![Bez wstydu.](https://static.futbolowo.pl/assets/870/3/0/527588e41ff7a01756dfe53e20d2b75b884094.jpg)
Juniorzy w sobotę we Wrocławiu zmierzyli się ze Śląskiem Wrocław i mimo minimalnej porażki trener Kwiatkowski może być zadowolony ze swoich podopiecznych.
Mecz zaczął się fatalnie dla Burzy, bo już w drugiej minucie piłka mija naszych środkowych obrońców i napastnik WKS-u nie daje szans Michałowi na skuteczną obronę. Po chwili bliźniacza sytuacja, lecz tym razem doskonale broni Kochler. To chyba ostatecznie obudziło naszą obronę, która zwarła szyki i nie dopuszczała już do podobnych sytuacji. Co więcej doskonale zaczął funkcjonować nasz środek pola gdzie nasi gracze dzięki ambicji i wzajemnej grze w piłkę zyskali sporą przewagę. Odgryzaliśmy się gospodarzom jak mogliśmy na skrzydłach pojedynki wygrywali Chajdziony i Skwarek, strzelać próbował Marek Chowaniak, ale nieskutecznie. W obronie swój dobry mecz zaczął grać Galasiński, a dostroić się do niego postarał Suchecki. Kilkukrotnie gorąco zrobiło się pod bramką miejscowych, ale to po znakomitym podaniu Świnionogi na skrzydle urwał się Skwarek, zdemolował dwóch przeciwników i uderzył nie do obrony dla bramkarza. 1:1!!! Gdy wydawało się, że nic nam nie może się w tej połowie stać, sędzia podarował wolnego z boku dla Śląska (sędziował bardzo aptekarsko). Popisowa wrzutka w nasze pole karne, brak krycia i znów przegrywamy. Niestety gol do szatni mógł nas podłamać.
Jednak nic bardziej mylnego już minutę po przerwie wzorowo rozegrany rzut rożny, w pole karne wpada Świnionoga i zostaje powalony przez obrońcę. Decyzja mogła być tylko jedna, rzut karny. Niestety Mateusz Białek fatalnie przestrzelił i nadal przegrywaliśmy. Paradoksalnie nie załamało to naszych piłkarzy, druga połowa była wręcz ich popisem, środek pola całkowicie zdominowany, gra do przodu, kilkukrotnie znakomita wymiana piłki, to mogło się podobać. Niestety nie przekładało się to na okazje bramkowe, bo gospodarze dobrze organizowali się w obronie. Najlepszą okazję do wyrównania miał chyba Marcin Chowaniak, który po rzucie wolnym uderzył na bramkę i fantastycznie obronił go bramkarz WKS-u. W końcówce trzeba oddać gospodarzom, że mogli zdobyć kolejnego gola, ale wynikało to chyba z ogromnej chęci naszych piłkarzy do strzelenia gola no i z ogromnego zmęczenia, bo trzeba oddać wszystkim, że zostawili serducho na boisku i na pewno nie mają prawa się wstydzić występu we Wrocławiu.
Wreszcie zespół trenera Kwiatkowskiego zagrał dwie wyrównane połowy, a w w drugiej części zdominował bardziej renomowanego przeciwnika, oby gra tego zespołu nadal szła w tym kierunku, bo to jest nadzieja na przyszłość Burzy Dombud.
Komentarze