Bez strzałów- bez goli.

Bez strzałów- bez goli.

Seniorzy w sobotnie popołudnie przegrali bardzo ważny mecz we Wrocławiu z Wratislavią i muszą koniecznie zacząć wygrywać, by myśleć o utrzymaniu w lidze. 

Sam początek meczu we Wrocławiu był raczej ospały i walka trwała głównie w środku pola, ale to gospodarze przejawiali więcej chęci do gry i mieli pomysł na akcje, na szczęście nasza obrona pewnie wszystko wybijała i nie dawała się zaskoczyć. Burza z osamotnionym na szpicy Mazurem nie potrafiła oddać strzału na bramkę, ale przynajmniej tworzyła ciekawe akcje, szczególnie na skrzydłach w osobach Nikodema, Gancarczyka, Bekieszczuka i Kusia, niestety cięgle brakowało ostatniego dobrego podania, albo strzału. Najlepszą okazję do strzału miał Tomczyk, ale przed polem karnym niepotrzebnie przekładał sobie piłkę z nogi na nogę, a w końcu ją stracił. Nas uratował dwukrotnie Sekuła, a raz szczęście, gdy po rzucie rożnym główkował napastnik Wratislavi i zrobił to minimalnie niecelnie. 

Po przerwie mecz wyglądał tak samo jak w pierwszej części gry z tą różnicą, że znowu to Burza dostała przypadkowego gola. Wrzutka w pole karne, piłka wybita przed i tam napastnik miejscowych nie zastanawiając się długo uderzył. Zrobił to lekko, ale na tyle zaskakująco, że przelobował Przemka i przegrywaliśmy. To tylko zintensyfikowało nasze starania o gola, znakomitej okazji nie wykorzystał Nikodem uderzając niecelnie, a w kolejnej akcji Bekieszczuk będąc w polu karnym źle wycofał do nadbiegającego Krzyśka Czarneckiego. Gospodarze za to zdobyli drugiego gola w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Dośrodkowanie z bocznej strefy boiska starał się wyłapać Sekuła, przeszkadzał mu napastnik Wratislavii na tyle skutecznie, że Przemek nie złapał piłki, a tą głową tuż nad nim uderzył inny zawodnik miejscowych i gol stał się faktem. Gwizdek sędziego milczał, choć w tej sytuacji Przemek był chyba faulowany. Burza ruszyła do przodu, ale najpierw Nikodem w sytuacji sam na sam został wybroniony, a za chwilę kolejne nasze strzały były niecelne. W końcówce nie mieliśmy już pomysłu i szans na polepszenie rezultatu. Na uwagę zasługuje fakt, że drugim debiutantem z juniorów młodszych po Skwarku został Chajdziony.

Gra naszych zawodników może nie była zła, ale jak się mało strzela to się nie zdobywa goli i niestety, ale teraz każdy nasz mecz będzie obarczony ogromnym obciążeniem psychicznym, bo dwa pierwsze mecze wlały trochę optymizmu w serca kibiców, a dwa następne szybko go zabiły i teraz widmo spadku coraz częściej będzie zaglądało nam w oczy. 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości