Bez składu, bez gry, bez wyniku.

Nasi juniorzy zagrali drugi sparing w okresie przygotowawczym, niestety po raz kolejny nie mamy dobrych wieści. 

Tym razem mecz zakończył się przegraną 4:1 ze Świtezią Wiązów.

Trener na meczu nie miał nawet jednego rezerwowego dodatkowo pojechaliśmy do Wiązowa bez bramkarza i na bramce awaryjnie stanął Bartek Trzebuniak za co należą mu się ogromne brawa. 

Pierwsza połowa jeśli chodzi o grę obronną wyglądała nawet nieźle, dobrze radziliśmy sobie z wyprowadzaniem piłki, ale im było dalej tym gorzej, nie pomagało w tym fatalne boisko, które miało w sobie więcej żwiru niż trawy. Nie potrafiliśmy dobrze rozegrać piłki przez co nie tworzyliśmy akcji zaczepnych. Gola dostaliśmy po długim podaniu w sytuacji sam na sam w której Bartek miał niewiele do powiedzenia. 

Druga połowa to dalej niezła gra w obronie, szczególnie na brawa zasłużył Dominik Galasiński, który był najlepszym zawodnikiem tego meczu, pozytywnie zaskoczył również Michał Łagodziński, który zagrał w obronie i robił to bardzo dobrze. Drugą bramkę dostaliśmy z loba do którego nie mógł doskoczyć Bartek. Trzecia bramka to kuriozum w wykonaniu "sędziego" który odgwizdał spalonego(?), ale jak zobaczył, że zawodnik Świtezi wychodzi sam na sam powiedział grajcie dalej i gospodarze nie mieli problemu ze zdobyciem gola. dodatkowo sędzia wyciągnął nam karnego przed pole karne i Marcin Chowaniak mimo, że strzelił dobrze to bramkarz go obronił. W drugiej połowie mieliśmy więcej akcji z przodu, bo zaczęliśmy walczyć, po tym jak zawodnicy gospodarzy zaczęli nas wyśmiewać, przełożyło się to na strzały Marka Chowaniaka i Zakrzewskiego, jednak bez skutku. Czwarty gol to znów strzał pod poprzeczkę, a w ostatniej minucie dostajemy w prezencie karnego, którego na gola pewnym strzałem zamienia Mateusz Białek. 

Reasumując, rozumiemy zawodników, którzy są na wakacjach, albo są chorzy, ale trzeba brać się do pracy, liga już za niespełna półtora tygodnia!!!